Przygotowanie pysznego królika jest banalnie proste i nie wymaga dużo pracy. My jemy królika przynajmniej dwa razy w miesiącu. Dlatego, że Wacek po prostu ma kolegę, który je hoduje. No cóż, na wsi już jest tak, że nie wyciąga się mięsa z zamrażalnika w sklepie, lub sklepowa nie podaje nam już umytego mięsa. Wacek, jak przyniesie króla do domu, musi zrobić to, co musi, aby królika można było upiec. Jak już to zrobi, przynosi sprawione mięso, a ja je porcjuję, myję, zalewam maślanka i Wacek idzie zanieść królika do ziemianki w chłodne. Tak mięso dochodzi minimum 12 godzin. Ja zwykle robię tak, że wieczorem Wacek zanosi mięso, a rano około dziesiątej przynosi, aby na 12.30 był obiad. Mięso osuszam z maślanki, na wysokiej patelni, tej samej, na której piekę steaka, rozgrzewam masło klarowane. Czasami zamiast masła stosuję smalec z gęsi. Dlaczego – to Wam wyjaśnię przy innej okazji, bo to też mało znany produkt, a jest wspaniały. Wracając do mięsa, wykładamy na gorący tłuszcz. Robimy mięso na złoto, dodajemy pokrojoną w kosteczkę cebulkę, szklimy kilka minut. I teraz najważniejsza część. Dodajemy wino. Białe wytrawne. Ale to też zależy, z czym chcecie później podać królika. Ja wlewam częściej białe, bo królika podaję najczęściej właśnie z pieczywem czosnkowym i lekką sałatką. Ale jeżeli robię go z ziemniakami i np. czerwoną kapustą, to robię na czerwonym wytrawnym. Kwestia gustu i smaku. Sami zdecydujecie. Jak już wino odparuje, dodaję młodą marchewkę, pietruszkę, drobno posiekany czosnek, seler. Ilość warzyw zależy od Was. Ja lubię dużo. Jak już warzywa są przy mięsie, dodaję dwie trzy gałązki rozmarynu oraz pęczek świeżego tymianku. I teraz są dwie szkoły. Oby dwie dobre. Zrobicie również jak uważacie, a najlepiej zróbcie raz tak, raz tak porównajcie i wtedy zdecydujcie. Albo zostawiamy to na ogniu i dusimy do miękkości mięsa i warzyw, albo przekładamy w brytfankę i do piekarnika na godzinę. Pamiętajcie, aby sprawdzać, w trakcie, czy nie zabrakło płynów. Jak jest za sucho, delikatnie podlać bulionem. Broń Boże wodą! Już o tym pisałam, dlaczego. I w zasadzie królik gotowy. Podajecie z ziemniakami, lub jak ja z pieczywem i sałatką, lub z kluskami, kopytkami. Pełna dowolność to co lubicie.
Spróbujcie raz, zagości i na stałe na Waszym stole.
Mówię Wam to ja
Janina Michałowa.